Do 5 razy sztuka, czyli pozytywne skutki (samo)zaparcia.

"Jeżeli w drodze do celu ciągle odnoszę porażki, to znak, że nie powinienem go osiągnąć, czy próba mojego charakteru?"

To pytanie nurtowało mnie w zasadzie od kilku miesięcy. Optymistycznie trzymałem się jego drugiej części. 

O co chodzi? Usiądźcie wygodnie, a wszystko opowiem.

W tamtym roku na wakacjach uznałem, że warto  wzbogacić moje prawo jazdy o nową kategorię - A.


Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Wybrałem ośrodek szkolenia, wypełniłem formalności (Profil Kierowcy, nowe zdjęcie, badania lekarskie). 

Tutaj wskazówka, mając kat B, tak jak ja, nie musiałem brać udziału w wykładach, można od razu podejść do teoretycznego egzaminu w WORDzie, a następnie przystąpić do części praktycznej kursu, czyli jazd. Do przejechania w ramach kursu mamy 20 godzin.


Kiedy już wyjeździłem co swoje, podekscytowany zapisałem się na egzamin praktyczny.

Czekając na ten dzień byłem pełen oczekiwań, jak to będzie fajnie i przyjemnie móc zasiąść za kierownicą motocykla o mocy przekraczającej 70 KM.


O jakże bolesne było zderzenie z rzeczywistością… poległem na "ósemce"... Okazało się, że miejsce na ten manewr jest na lekkim wzniesieniu, co potęguje złudzenie, że zaraz się wywrócę, stres dodał swoje i skończyło się na dwóch podparciach i jednej ósemce za dużo.

Dwie kolejne próby zostały odwołane z powodu złych warunków atmosferycznych, bez utraty wpłaconych pieniędzy.


Nie pozostało nic innego jak przeczekać zimę, a następnie panującą w kraju pandemię. 

Kiedy już sytuacja się unormowała i można było wychodzić z domu, dokupiłem lekcję w OSK - dla przypomnienia, a następnie zapisałem się na egzamin. 


I znowu… i jeszcze raz… Dwa razy padłem na szybkim slalomie przewracając pachołek, a raz na mieście… 


Przed kolejną próbą postanowiłem poćwiczyć manewry na własną rękę. Po tych ćwiczeniach zapisałem się na egzamin… po raz piąty…


Na szczęście sprawdziło się wszystkim znane przysłowie "do pięciu razy sztuka" i egzamin zakończyłem z wynikiem pozytywnym. 


Duma rozpiera mnie niesamowicie! Walka o marzenia zakończyła się sukcesem!

Teraz tylko czekam na wydanie nowego "plastiku", a po cichu rozglądam się za następcą Junaka.

A jakie Wy macie kategorie prawa jazdy, a może jakieś ciekawe historie z egzaminów? Piszcie śmiało w komentarzach.


Na koniec niespodzianka! Filmik z przygotowań do opisywanego egzaminu. Miłego oglądania.


Cześć! I do zobaczenia na drodze!